poniedziałek, 17 maja 2010

pierwszy biznes

Byl rok 59
Ksiadz w kosciele MBCZ spytal.Janek czy chcesz jutro sprzedawac "Palmy" przed msza o 9 i 11 rano.
Chce
Dostalem ok 50 palm zrobionych z galazek"Bazi" .Kazda po 5 zl.
Rano juz o 8 przyszedlem przed Kosciol, ubralem sie w Komze ,wyglada od razu ze pracuje dla Kosciola ,ulozylem ladnie Palmy , na pustym straganie .i tak zachecalem ze sprzedalem wszystkie juz przed msza o 9
Rany co teraz ??, co z msza o 11 .
Szybko pobieglem do lasu i znalazlem drzewo z "Baziami", zrobilem znow z chyba z 50 szt i zdazylem na 10 rano na ten sam stragan.Palmy nawet ladniejsze , bo zamiast sznurka uzylem do wiazania trawe.
I znow tak zachecalm ze sprzedalem wszystkie.
Zarobilem extra ok 200zl, to prawie tygodniowka mojego Taty za prace w Stoczni.
Mysle i mysle

Ksiedzu oddam za jego tzn 250zl a tym co sam zrobilem podziele sie z Bogiem
50% dla mnie 50% dla Boga i Ksiedza z pomysl.
I tak zrobilem
Wlozylem 100zl , na tace na mszy o godz 11.

W ten sposob zrobilem Team z Kosciolem , chocicaz on o tym nie wiedzial.

Tak to jest

Nastepnie -pierwszy moj "franchising",chociaz nie wiedzialem ze tak to sie nazywa.


1 komentarz:

Kash pisze...

That's a good story - you were definitely a businessman from the beginning!